Administrator |
Administrator |
|
|
Dołączył: 06 Gru 2005 |
Posty: 467 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Płeć: Kobieta |
|
|
|
|
|
|
W zasadzie to ma prawo do takiego widzimisie, jednak są sposoby na ominięcie takich przeszkód. Ku ścisłości:
wg Regulaminu prowadzący ma obowiązek przeprowadzenia jednego kolokwium, każde kolejne jest jego dobrą wolą:
Cytat: | Par. 14.
9. Prowadzący kurs, w porozumieniu ze studentami i za zgodą dziekana, może ustalić dodatkowy termin zaliczenia przeprowadzonego w semestrze kursu, w okresie do końca sesji egzaminacyjnej[...] |
(czyli mógł sobie zażyczyć, że przychodzą tylko te osoby, które były na pierwszym terminie interpretując to jako że osoby które nie przyszły na pierwszy termin to po prostu nie chciały tego kursu zaliczyć, a skoro nie chciały go zaliczyć to nie mają prawa do terminu późniejszego)
ALE
Cytat: | 6. [...]W losowych przypadkach, prowadzący powinien umożliwić studentowi zaliczenie w terminie innym niż ustalony [...] |
(czyli nieobecni na pierwszym terminie zaliczenia mają prawo (w uzasadnionych przypadkach) do specjalnie zorganizowanego kolokwium/zaliczenia - nawet gdyby nie było tej środowej poprawki, to Prowadzący kurs byłby zmuszony do zorganizowania zaliczenia dla osób, które nie mogły się (z poważnej przyczyny) pojawić na pierwszym terminie)
Jeżeli Prowadzący robi jakieś oficjalne problemy w tym względzie to grajcie jego kartami - załatwcie sobie lewe zwolnienia (na Wittigowie oryginały po 5 zł) i pozostaje Wam liczyć na to, że oceni Wasze prace obiektywnie jeżeli nie jest przysłowiowym ******. I tak macie jeden termin mniej niż pozostali, więc takie utrudnianie studentom życia uważam za wredność ze strony prowadzących, bo teraz zamiast się uczyć do koła to będziecie latać za lewymi zwolnieniami. Ach... studia.
Poza tym:
Cytat: | Par. 14.
7. Podczas pierwszych zajęć w semestrze prowadzący kurs określa i podaje do wiadomości studentów szczegółowe warunki oraz terminy zaliczenia kursu [...] |
Śmiem przypuszczać, że Was nie uprzedził.
Z kim macie pompy? |
|