Administrator |
Administrator |
|
|
Dołączył: 06 Gru 2005 |
Posty: 467 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Płeć: Kobieta |
|
|
 |
 |
 |
|
Nie wiem gdzie to widziałeś,a le egzamin był o 12:00.
Prawda jest taka, że trudność zaliczenia zależy od miejsca siedzenia lub od tego czy trafisz w pytania, chociaż jak można się czegoś nauczyć jak nie śpimy trzy doby z rzędu, mamy parę zaliczeń dziennie, a taką partię materiału trzeba zakuwać z 4 doby, więc wszystko zależy od szczęścia (gdzie siedzisz, czy trafisz w pytania, które umiesz/masz na ściągach), umiejętności kombinowania (w jaki sposób przygotować się do zaliczenia), nieuczciwości (każdy orze jak może), odwagi (nie każdy ją ma, żeby chwytać brzytwę, coś za coś - albo ryzykujesz i masz możliwość wpadki albo masz czyste sumienie i kurs w plecy, nie ma dobrych rozwiązań, mały procent zdolnych studentów może sobie powiedzieć, że wystarczy się "nauczyć"). I na nic tu tłumaczenia, że jak ktoś się uczył w czasie semestru, to później ma mniej materiału, bo chodzenie na wykłady ogranicza się do bezmyślnego kopiowania notatek. Mam gdzieś tę sesję i wykładowców, jestem totalnie zawiedziona i idę się rzucić z mostu . |
|